Opis
OD RADKA:
Powołajmy się na pamięć dziadka i jedźmy z tą historią – przepis na książkę prosty, niemalże oklepany, ale w wykonaniu Thorwalda okazał się na tyle genialny, że zapewnił Stuleciu chirurgów status pozycji kultowej. Bo ta książka chyba nigdy nie wyjdzie (i nie powinna) z literackiej mody.
Startujemy więc od fikcyjnych wspomnień H. St. Hartmanna, chirurga i rzekomego dziadka autora, by kilkadziesiąt stron dalej otrzymać prawdziwą historię E. McDowella, próbującego wyciąć śpiewającej psalmy kobiecie torbiel na jajniku, na którego w tym samym czasie dybie tłum z szubienicą, by zemścić się na nim jako „mordercy”. Groteska? Owszem. Makabra? Jak najbardziej. Nie jednak brutalna, mroczna i bolesna historia medycyny XIX i XX wieku (czyli w sumie główny temat książki) urzekła mnie najbardziej.
To, co wciąga, to historie bohaterów – realnych i realistycznych jednocześnie. Z jednej strony są oni pełni wątpliwości i obaw, a z drugiej – okazują się zimni i bezduszni. To ludzie, którzy dokonali przełomów, walczyli o idee, ale i sławę oraz pieniądze. Thorwald odkrywa nie tylko zapomniane nazwiska, ale i osobiste tragedie (nie zapominając o tak kochanych przez wielu wątkach miłosnych!).
Drogi Czytelniku, wyobraź sobie amputację nogi na żywca, leżenie na prześcieradle sklejonym od krwi i ropy, operację wykonywaną za pomocą lepkich od brudu narzędzi. Stulecie chirurgów to książka dla Ciebie, jeśli masz naprawdę mocne nerwy.
I jeszcze mała rada: nie polecam jedzenia czegokolwiek podczas lektury, bo to może się skończyć niezbyt fortunnie…