ALTanka – to miejsce trzeba znać!

To, co napiszę, będzie banalne, ale… kocham książki. A nawet nie tyle książki, co proces czytania, którego książki mnie nauczyły. Czytania aktywnego. Bo właśnie dzięki nim coś sobie uświadomiłam. To, że: „[…] słowa są winne. Bo też są one stworzeniami najdzikszymi, najbardziej nieodpowiedzialnymi i niedającymi się wychować”.

Przebywanie, nawet przez krótką chwilę, przez kilkanaście lub kilkadziesiąt minut dziennie, z tymi dzikimi, nieodpowiedzialnymi i niewychowanymi słowami daje ogromną frajdę. Sprawia, że siedząc w domu i mając nawet najnudniejsze na świecie życie, doświadczasz, przeżywasz, podróżujesz. Przez czasy, przez światy, przez… po prostu przez siebie. Odkrywając różne zakamarki własnej osobowości, duszy i mózgu.

Zapraszam Was zatem, drogi Czytelniku i droga Czytelniczko, do mojej, ale w sumie to już nie tylko mojej, ALTanki. Czytajmy razem to, co warte przeczytania. I poświęconej na to czytanie każdej minuty! 

Bo nie ważne, czy jesteś takim książkofilem (a właściwie to już książkoholikiem), jak ja, czy przeciwnie – jak dobrze pójdzie, to weźmiesz jakąś książkę do ręki raz na tak zwany „ruski rok”. W ALTance każdy znajdzie coś dla siebie

Książki wymagające nieco wysiłku intelektualnego, ale i te lżejsze. Wzbudzające gwałtowne emocje, ale i takie przynoszące uspokojenie. Wzruszające, ale i zabawne. Zakorzenione w tym, co „tu i teraz”, ale i przenoszące do tego, co nie istnieje. Chociaż… chwileczkę… A kto powiedział, że to, co na kartach powieści nie istnieje? Zaryzykuj i sprawdź. Ukryte przejście w szafie czeka. A szafa ta znajduje się właśnie w ALTance… Wypełniona przeróżnymi gatunkami, a także tym, co gatunkowym rozróżnieniom całkowicie się wymyka.

Anna Dziadzio 

redaktor główna w wydawnictwie Altenberg


PS Zgadniesz, z której polecanej przeze mnie książki pochodzi wpleciony w tekst cytat? 😉

Książki polecane przez naszą redaktor Annę Dziadzio znajdziesz TUTAJ. Kliknij i wybierz coś dla siebie!

A dlaczego ALTanka? To było tak…

– Słuchajcie, mam suchar! Jak nazywa się miejsce, w którym Anka czyta książki? – zapytała na telegramowej grupie nasza specjalistka od SM. No cóż, od początku lubi mi docinać, ale wybaczmy jej. Każdy ma jakieś hobby. A trzeba przyznać, że dziewczyna docina mistrzowsko.

– ALTanka – szef odpowiedział po dwóch sekundach. Nawet nie zdążyłam doczytać do końca pytania.

  – Na niego nie ma mocnych – podsumował nasz spec od IT i dobry duch Altenberga.

– Ale skąd? Ale jak? Przecież ja to dopiero wymyśliłam! Ej, wpadliście na to już wcześniej? Spóźniłam się? – zaczęła dopytywać autorka suchara, nie dowierzając.

– Nie, ale to przecież oczywiste – beznamiętnie przytaknął autor poprawnej odpowiedzi.

I tak właśnie narodziła się ALTanka.